Zaufać i uwierzyć jest najtrudniej, a zarazem najłatwiej. Jaki mamy powód, by nie zaufać nowo poznanej osobie? Czemu mamy założyć, że chce nas oszukać i zranić? Na wstępie dajemy komuś pewien kredyt zaufania. Zazwyczaj jednak z pewną dozą niepewności, pewnym niepokojem, ale jednak jej wierzymy. Ciężko jest bowiem budować jakąkolwiek relację jeśli nie oprzemy jej na wzajemnym zaufaniu. W jakimś sensie stajemy „nadzy” przed taką osobą i czekamy, czy nas zrani czy nie, mając w ręce, zarzucony na plecach swój bagaż doświadczeń. Mam go z tyłu głowy, ale jednak „nadzy” przychodzimy do innej osoby. Sami staramy się w miarę możliwości być szczerzy, a zarazem powściągliwi by nie zranić drugiej strony. A przynajmniej tak to powinno wyglądać. Jak jest w rzeczywistości?
„Kobiety zakochują się w tym co słyszą. Mężczyźni w tym co widzą. Dlatego kobiety się malują, a mężczyźni kłamią”. Może nie jest to dokładny cytat, ale jednak oddający prawdę. Kobiety starają się wyglądać jak najlepiej, maskując swoje niedoskonałości. Czy to poprzez makijaż, czy odpowiedni strój, dodatnie jakiś dodatków odciągający uwagę od mankamentów urody, czy podkreślając ją możliwie jak najlepiej. Mężczyźni zaś mówią wiele pięknych słów, komplementów, snują plany, mówią o wspólnej przyszłości… ale czy na pewno te zachowania są szczere? Czy mogą być podwaliną dla przyszłej relacji?
Przecież powiedzieć można wszystko, a po zmyciu makijażu widać wszystkie niedoskonałości skóry. Czy nie lepiej byłoby spotkać się „nadzy”, bez tych wszystkich ulepszaczy? Czy nie lepsza byłaby szczerość i otwartość? A tak, maskujemy się, oszukujemy siebie i nas samych. Wmawiamy innym, że jesteśmy ludźmi jakimi chcielibyśmy być. A czasem wmawiamy im, że jesteśmy tacy jakimi chcieliby nas widzieć. Czy nie prościej byłoby być sobą? Szczerym, otwartym, asertywnym i „nagim”.
Może gdybyśmy nasze pierwsze spotkania odbywali w najgorszych ciuchach, bez makijażu i odrzucili chęć przypodobania się, życie byłoby łatwiejsze. A tak? Mężczyźni boją się, że kobieta w swoim codziennym looku będzie inna niż ta którą poznali, a kobiety nie wierzą już w żadne słowa mężczyzn, nawet jeśli są wypowiadane szczerze. Sami zatracamy się w tym świecie i nie potrafimy być sobą, być szczerym i otwartym. Zamykamy się w tych wszystkich plastikowych pudełkach i próbujemy przypodobać się całemu światu.
Może dlatego nie wierzę już w słowa bez pokrycia, w zdjęcia na facebooku i instagramie, nie wierzę już w górnolotne zdania niepoparte czynami, w uśmiechy i opisy samych siebie… może dlatego tak bardzo zamykam się na nowe i nieznane, bo to poprzednie, w worku na moich plecach, jest już zbyt ciężkie i za bardzo doskwiera w codzienności i budowaniu przyszłości.
Spróbujmy czasem nie patrzeć wstecz, na nasze przykre doświadczenia, na nasze obawy czy lęki. Odrzućmy na chwilę te worki pełnie niepowodzeń i podejdźmy bez niczego, „nadzy”, do nowej osoby, nowych sytuacji… i rozmawiajmy o naszych emocjach, uczuciach, obawach. Przecież to nic nie kosztuje, a może dać tak wiele… i nam, i innym.
Comments