top of page

Demony

Zdjęcie autora: JamadyszkaJamadyszka

Każdy człowiek prócz swojego Anioła ma także demona, a nawet kilku. Otaczają swoją ofiarę podszeptując po cichu zatruwając nasze dusze. Nie bez przyczyny w bajkach dla dzieci pokazany jest anioł i demon, które walczą o duszę danej postaci siedząc na jego ramionach i szepcząc do ucha. Demon mówi, podpowiada i wymyśla coraz to nowe powody dla których mamy się poddać. Ten kto go słucha żyje w nieustannym lęku, zwyczajnie się boi. Niby strach jest rzeczą ludzką, niby czymś normalnym. Jednak co paraliżuje nas przed daniem kroku do przodu? Właśnie on… lęk, strach.


Naszymi demonami są nasze lęki, a te każdy z nas ma swoje. Uzależnione od wieku, doświadczeń życiowych i naszych pragnień czy marzeń. Bowiem szczęśliwe dziecko, mające kochającą rodzinę i wszystko pod dostatkiem, za dramat uważać będzie swój nieudany rysunek, zepsutą ulubioną zabawkę, czy niezapisanie postępu gry komputerowej. Będzie to dla niego tragedia, po której się podniesie i będzie próbować dalej, albo zrezygnuje (przy najmniej na jakiś czas) z podejmowania kolejnych prób. Dziecko zaś, które przeżyło wojnę najbardziej martwić się będzie o bezpieczeństwo, pokój i życie lub zdrowie swoich najbliższych.


Tak samo jest z dorosłymi. W zależności jak duże zło i ból dotkną takiego człowieka, to zmienia się jego hierarchia wartości o które się martwi. Człowiek bowiem, który nie zaznał zdrady, śmierci czy choroby, będzie martwił się o rzeczy, które dla człowieka dotkniętego tym bólem będą błahe i nieistotne.

Mówimy, że rozumiemy i potrafimy się wczuć w uczucia innych. Ale to nie jest prawda. Każdy mierzy wszystko swoją miarą i dopóki czegoś nie doświadczymy to nie rozumiemy w pełni innego człowieka. Strach determinuje nasze lęki, nasze obawy. On zaś uzależniony jest od naszych przeżyć w życiu i naszych pragnień. Osoba marząca o rodzinie będzie panicznie bać się samotności, osoba pragnąca sławy i pieniędzy obawiać się będzie nędzy i zapomnienia. Zdradzony będzie bał się zdrady, a ocalony od śmierci będzie bał się właśnie jej… śmierci. Za nasze niepowodzenia odpowiedzialny jest los, świat, Bóg. Obarczamy innych za nasze porażki. W rzeczywistości sami jesteśmy sobie winni, bo poddajemy się naszym lękom, naszym demonom.


W życiu nic nie dzieje się przypadkowo, wszystko ma swoją przyczynę i skutek. To co nam się przytrafia w życiu, te dobre i te złe momenty, mają swój cel. To od nas zależy czy go osiągną. Ktoś powiedział mi kiedyś, że z każdej sytuacji można wyciągnąć coś dobrego. „Zdarzenia mają to do siebie, że są neutralne. To od nas zależy co z tego wyniesiemy”. Kiedy to słyszałam to nie wierzyłam. Jak bowiem coś co doprowadza do depresji może być czymś dobrym? Wtedy zbagatelizowałam te słowa uznając, że wypowiada to człowiek szalony. Jak choroba, śmierć czy wojna mogą nieść ze sobą coś dobrego? Jak rodzic czy rówieśnik który znęca się na dzieckiem czy kolegą może przynieść mu coś pozytywnego? Było to dla mnie nie pojęte. Zdarzenia dzieliłam na te dobre i na te złe, na takie które uskrzydlają i na takie które te skrzydła podcinają.


Dzisiaj wiem, że ten człowiek miał rację. Nie ma złych i dobrych zdarzeń. One po prostu są. Mogą świadczyć o tej drugiej stronie, ale nie mają określonego wpływu na nas. To my decydujemy w jaki sposób na nas oddziałują. Czy poddamy się lękom i będziemy popadać w dół coraz bardziej, czy też nie. Ci co wyrządzają nam krzywdę, mają złe intencje i kierują się właśnie lękiem, bólem, złością i nienawiścią. Ale nie znaczy to, że musimy przyjmować ich „daru” i uważać za prawidłowy. Dla przykładu… jeśli dziecko znęcą się na dzieckiem pragnie zadać mu ból. I go zadaje, w pierwszej chwili skrzywdzony płacze, boi się, buntuje przeciw temu. Potem wierzy, że tak jest naprawdę i wówczas ogarnia go strach, lęk… jego demon. Ale tylko od niego zależy czy się mu podda. Czy wręcz przeciwnie… znajdzie coś dobrego w tym wszystkim, a mianowicie siłę, uodpornienie na zło tego świata, na zło wyrządzane przez ludzi. Czy potraktuje to jako doświadczenie, które ma je umocnić czy osłabić. Czyjaś śmierć jest czyś naturalnym, lecz my odczuwamy to jako złe wydarzenie. W rzeczywistości wszystko zależy od naszych uczuć jakie żywimy wobec tej osoby. Śmierć wroga będzie cieszyć, zaś bliskiej osoby smucić. Ale czy to są wydarzenia ogólnie dla wszystkich dobre, albo złe? Nie. Wszystko zależy od nas. Tak jak to co stanie się z naszymi lękami po utracie osoby bliskiej. Można popaść w depresję i nie mieć ochoty dłużej żyć bez kogoś kogo kochaliśmy, a możemy się podnieść z kolan i wzmocnić się psychicznie. Potraktować to jako hartowanie naszego ducha i serca, i żyć tak jak chciałaby tego osoba która również nas kochała.

Depresja jest straszna, lecz nie można zapominać, że jest wynikiem naszego poddaństwa przed lękami, demonami. To one są odpowiedzialne za to jak się czujemy, lęki które władają naszym sercem i naszym umysłem. One są indywidualne, przeznaczone dla każdego z nas. Nie ma lęków uniwersalnych dla każdego człowieka. Więc po co je przyjmować? Po co się im poddać? Nie warto.

Walczmy o siebie każdego dnia. W każdej minucie naszego życia. Boisz się mówić o swoich demonach? Zacznij od tego, by przestać się bać lęków, przestań się lękać bólu. Zacznij z nim walczyć. Nie radzisz sobie sam? Porozmawiaj z kimś, może z kimś kto już to przeszedł, a może ze specjalistą, który pomoże Ci rozumieć to co pomógł mi. Ważne jest by się nie poddać i walczyć do końca w każdej sytuacji i każdej osobistej tragedii.


„Strach prowadzi do gniewu, gniew do nienawiści, zaś nienawiść prowadzi do cierpienia”. Nie poddajmy się tym emocjom, bo zawładną nami i przestaniemy funkcjonować prawidłowo. Tylko odwaga może nas uratować. Odwaga w walce w przeciwnościami, bólem, lękiem, nienawiścią i strachem, także tym który czujemy do samych siebie.




0 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Przedstawienie musi trwać

Każdy z nas to tak naprawdę aktor. Codziennie odgrywamy swój mały spektakl. Zakładamy maski, najczęściej pełne uśmiechu, skrywając...

Marzenia

Ciężko ich nie mieć, każdy jakieś posiada w swoim sercu. Są wśród nich takie małe przyziemne, ale są także i te duże, największe. Te...

Comments


bottom of page