top of page

Angels Fall First

Zdjęcie autora: JamadyszkaJamadyszka

Upaść. To przecież takie ludzkie. Upadamy każdego dnia, a potem podnosimy się, stajemy na nogi i próbujemy dalej. Upada każdy, bez wyjątku. Nawet anioły upadły. One były pierwsze.


Można upaść tak ja one. Całkowicie. I już nigdy nie powstać. Stać się potworem bez uczuć, bez emocji, bez empatii. Można upaść i stać się inną osobą, potworem. Zatracać się w swej okropności coraz bardziej i bardziej. Pociągać za sobą otoczenie, inne osoby. Doprowadzać do zachowań niegodnych i podłych, nie tylko siebie ale innych. Jest upadek z którego powstanie jest niemal niemożliwe. Zamiast powstać po upadku, osoby takie lecą w próżnię na swoje zatracenie. Próba wyciągania osoby spadającej coraz głębiej jest nierealna. Hycasz linę, posyłasz posiłki, a ona nie chwyta się niczego, a upada coraz niżej pogłębiając swoją złość, rządzę, próżność i nienawiść.


Można upaść podobnie do aniołów, ale zatracić się nie w złości i nienawiści, ale w smutku. Zatracać siebie do tego stopnia, że stajemy się cieniem samego siebie. Nędzną podobizną osoby, którą kiedyś byliśmy. Żyjącą tylko by oddychać, istnieć dla samego istnienia. Nic poza tym. Nihilizm, który zabija powoli takie osoby wszechogarnia ich życie, myśli i poczynania. Te osoby nie upadają z taką szybkością w nicość jak poprzednie, ale pokazanie im piękna świata ich otaczającego graniczy z cudem. Widzą bowiem tylko czerń, szarość, a kolory w ich umysłach zbledły. Potrzeba ogromnej motywacji, a nie raz traumatycznego wydarzenia, które przywróci ich do życia.


Możemy upaść też na jakiś czas. Na chwilę popaść w dołek, smutek, żal czy nienawiść. Próbować się otrząsnąć i podejmować próby powstania na nowo na nogi. Chwiejąc się, niestabilnie, ale próbujemy. Czasem się uda, a czasem nie, ale wytrwale, krok po kroku zaczynać iść dalej. Odsuwać od siebie negatywne emocje i próbować zastąpić je czymś pozytywnym. Wiele w tym potrzeba samozaparcia i dostrzeżenia, że upadliśmy. Wyciągnięcie wniosków i próba naprawy tego co się popsuło. Nie raz nieudolnie, nie raz pokracznie, ale jednak.


Są też osoby, które pomimo upadku nie czują z jakim impetem upadały, nie odczuwają nic. Podnoszą się, otrzepują i biegną dalej w swoją stronę. Ślepi na swoje błędy i porażki mkną przez życie bez wyciągania wniosków, bez refleksji. Czy można powiedzieć, że nie upadły jak anioły? Upadły, ale nie odczuwają skutków… jeszcze nie. Każdy kolejny upadek bowiem może być dla nich tragiczny w skutkach. Znieczulica zaślepia ich umysły i serca. Pomimo ich upadku oni nadal się śmieją, nadal myślą o swoje wspaniałości i z wyniosłością odnoszą się do tych co upadają regularnie.


Jak upadać by się nie zatracać, jak upadać by odczuwać i wreszcie jak powstać po upadku, który był bolesny? Czasem udaje się na tego dokonać w pojedynkę, a czasem potrzeba do tego innych upadłych aniołów. Tych którzy już wyciągnęli wnioski, tych którzy po swoich upadkach chwycili pomocną dłoń, który sami po upadku wstali. Ich doświadczenie i obecność pomaga wielu aniołom stać się na nowo aniołami, pomimo połamanych skrzydeł.




0 wyświetleń0 komentarzy

Ostatnie posty

Zobacz wszystkie

Przedstawienie musi trwać

Każdy z nas to tak naprawdę aktor. Codziennie odgrywamy swój mały spektakl. Zakładamy maski, najczęściej pełne uśmiechu, skrywając...

Marzenia

Ciężko ich nie mieć, każdy jakieś posiada w swoim sercu. Są wśród nich takie małe przyziemne, ale są także i te duże, największe. Te...

Comments


bottom of page